W sobotnim meczu 32. kolejki Ekstraklasy o nazwie PKO BP, Raków Częstochowa pokonał Pogonię Szczecin 2:1. Na murawie boiska ekipa z Częstochowy pokazała się od swojej dobrej strony, pokonując zmagających się z problemami „Portowców”. Drużyna Dawida Szwargi cieszyła się z goli Giannisa Papanikolaou i Ante Crnaca, które zapewniły jej zwycięstwo. Chociaż Kamil Grosicki zdobył bramkę dla Pogoni, nie była to pociecha dla kibiców szczecińskiego klubu. Następny mecz pomiędzy Lechem Poznań a Legią Warszawa, dwoma renomowanymi drużynami polskiej ligi, ma miejsce jutro. Jednak już teraz wiemy, że Raków bierze udział w walce o miejsce w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. Porażka z Rakowem z pewnością da do myślenia drużynie Jens Gustafssona, która ma już na koncie wiele przegranych.
Sytuacja w klubie Raków Częstochowa jest skomplikowana. Jej trener, Dawid Szwarga, porównał ją do sytuacji, w której para rozwodzi się, ale nadal mieszka razem. Jak zauważył na konferencji prasowej przed meczem, nie jest to łatwe. Szwarga, który nie ma szans na ponowne zdobycie mistrzostwa Polski w tym sezonie, ma opuścić klub po jego zakończeniu. Jest jednak możliwe, że Marek Papszun powróci na stanowisko trenera Rakowa.
Na trenera Pogoni Szczecin, Jens Gustafssona, również czekają trudne decyzje. Jego zespół odzyskał formę po przegranej z Wisłą Kraków w finale Pucharu Polski, wygrywając poniedziałkowy mecz przeciwko Puszczy Niepołomice dzięki bramce Leonarda Koutrisa. Jednak zwycięstwo nad beniaminkiem ligi nie przyniosło radości kibicom Pogoni. Przez transparenty i pampersy rzucone na murawę stadionu im. Floriana Krygiera skończyło się zaufanie do drużyny. Porażka w Częstochowie nie daje powodów do optymizmu przed kolejnymi spotkaniami ligowymi.