Solidność, odwaga i szybkość reakcji to cechy, które zaowocowały bohaterskim czynem stróżów prawa z częstochowskiej „czwórki”. W śmiertelnym niebezpieczeństwie znalazł się mężczyzna, którego policjanci musieli ewakuować z płonącego domu jednorodzinnego.
Niedzielne nocne dyżury są często pełne niespodzianek dla stróżów prawa. W ostatnią niedzielę przed północą do dyżurnego służby Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie nadeszło alarmujące zgłoszenie o pożarze budynku przy Wolnej ulicy. Na miejsce incydentu najszybciej zareagowali funkcjonariusze policji.
Z relacji sierż. sztab. Marcina Knysaka, zastępcy oficera prasowego Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie, dowiadujemy się, że pierwszy widok na miejsce zdarzenia był niepokojący. Gęsta kolumna dymu i wydostające się z budynku płomienie sygnalizowały powagę sytuacji. Płonący dom stanowił poważne zagrożenie, a dostęp do środka komplikował się z każdą chwilą z powodu intensywnie rozprzestrzeniającego się ognia.
W obliczu niebezpieczeństwa, policjanci podjęli decyzję o natychmiastowej interwencji. Po usłyszeniu głosu mężczyzny dobiegającego z wnętrza domu, nie tracili czasu na wahania. Zdecydowanie wyważyli drzwi, aby uwolnić 60-latka uwięzionego w środku. Człowiek ten był niezdolny do samodzielnej ewakuacji z powodu zablokowanych drzwi, gęstego zadymienia i szalejącego ognia.
Po udanej akcji ratunkowej, mężczyzna został poddany badaniu przez ekipę pogotowia ratunkowego. Lekarze stwierdzili, że jego stan nie wymaga dalszego leczenia szpitalnego. Tymczasem strażacy z Państwowej Straży Pożarnej skutecznie ugasili pożar. Dochodzenie w sprawie dokładnych przyczyn i okoliczności tego dramatycznego zdarzenia jest prowadzone pod nadzorem prokuratury.