W dramatycznym spotkaniu w 1. rundzie Pucharu Polski, Raków Częstochowa nie zdołał pokonać Miedzi Legnica. Mimo wielkiego wysiłku, piłkarze pod wodzą trenera Marka Papszuna nie potrafili przenieść swojej dominacji na boisku na konkretny wynik. Regulaminowy czas gry i dogrywka nie przyniosły żadnej bramki, co oznaczało, że to rzuty karne zadecydują o losach spotkania. Tu górą okazali się zawodnicy z Legnicy, prowadzeni przez Ireneusza Mamrota, występujący w Pierwszej Lidze.
Podczas meczu w Legnicy emocji nie brakowało, choć do bramek nie doszło. Tym samym, obie drużyny musiały stawić czoła presji rzutów karnych. W tej sytuacji lepszy okazał się zespół dolnośląski. Piłkarze Rakowa Częstochowa, Stratos Svarnas oraz Jean Carlos, nie byli w stanie skonwertować swoich szans z „jedenastego” metra.
Z kolei u gospodarzy, tylko Florian Hartherz nie udało się pokonać bramkarza rywali z rzutu karnego.
Podsumowując serię rzutów karnych, pierwszy podszedł Stratos Svarnas z Rakowa, jednak nie trafił. W odpowiedzi, Benedik Mioć z Miedzi Legnica skierował piłkę do siatki. W kolejnej serii Milan Rundić (Raków) i Marcel Mansfeld (Miedź) trafili, podobnie jak Władysław Koczergin (Raków) i Bartosz Bida (Miedź), choć Florian Hartherz (Miedź) nie był w stanie skonwertować swojej szansy. Ostatecznie, Jean Carlos (Raków) nie trafił, podczas gdy Krzysztof Drzazga (Miedź) umieścił piłkę w siatce, kończąc mecz na korzyść swojego zespołu.