Częstochowska dzielnica Północ cierpi w ostatnich dniach na natłok złodziei, którzy kradną katalizatory. Coraz częściej można przeczytać informacje w mediach społecznościowych, w których mieszkańcy Częstochowy skarżą się na kolejnego tego typu przypadki. Takie zdarzenie miało też miejsce w nocy z 17/18 marca. Wtedy też podobny przypadek zanotowano przy ulicy Starzyńskiego. Co sprawia, że jest to tak częsty proceder?
Dlaczego łupem złodziei padają katalizatory?
Przyczyna śmiałego poczynania lokalnych złodziei tkwi w tym, że to właśnie rynek katalizatorów ma swoisty boom. Stale rosnące ceny sprawiają, że to właśnie te elementy samochodowe są cennym łupem rabusiów. Przyczyną jest to, że reaktory katalityczne zawierają w sobie liczne elementy platyny, która jest wycinana i sprzedawana przez złodziei. Jak wskazuje na to jeden z właścicieli warsztatów samochodowych z Częstochowy, ten proceder obserwowany jest w całej Polsce.
Co na to policja?
Częstochowska policja jak dotąd otrzymała jedynie jedną skargę, choć funkcjonariusze składają prośby do mieszkańców, aby ci nie zwlekali ze składaniem zawiadomień. Oficer prasowy Komendy miejskiej Policji w Częstochowie, podkom. Sabina Chyra-Giereś podkreśliła, że na dzień 19 marca do komisariatu V Policji w Częstochowie wpłynęło dotychczas jedno takie zawiadomienie. Z kolei brak zawiadomień wiąże ręce policji, która nie może podjąć się konkretnych działań. Zamiast tego, apeluje ona o to, aby jak najszybciej złożyć odpowiednie zeznania na komendzie policji.
Dlaczego policja nie może działać?
Choć obecne wydarzenia są powtórzeniem podobnych przestępstw z 2016 roku, najpewniej są to inni sprawcy. Wtedy odpowiedzialnymi za kradzieże okazali się dwudziestokilkulatkowie, obecnie nie ma żadnych informacji, które sugerowałyby, kto tym razem odpowiada za przestępstwa. Co więcej, jest to przestępstwo ścigane na wniosek osób poszkodowanych, więc policja nie może przejść do działania tak długo, jak nie otrzyma zawiadomień o popełnieniu przestępstwa kradzieży.