W historii młodego piłkarza Férmina Lópeza, obecnie grającego w pierwszym składzie słynnej Barcelony, znalazło się miejsce na ciekawy zwrot akcji. Jak informuje Tomasz Włodarczyk, rok temu Hiszpan był o krok od podpisania kontraktu z Rakowem Częstochową.
Lopez, który wtedy nadal był na wypożyczeniu do nieistotnej w skali światowej trzecioligowej drużyny z Linares, znajdował się pod surowym okiem skautów częstochowskiego klubu. Wg doniesień od dziennikarza sportowego, istniała ogromna szansa na definitywny transfer młodego zawodnika – mającego wtedy zaledwie 19 lat – do drużyny zmierzającej po tytuł mistrza Polski.
Jednakże transakcja ta zawiodła niemal na finiszu. Za przyczyną upadku transakcji były problemy organizacyjne, które nawiedziły klub Raków po tym, jak Marek Papszun ogłosił swoje odejście ze stanowiska trenera drużyny. Przewidywano, że przeniesienie do częstochowskiego klubu kosztowałoby nieco mniej niż 600 tysięcy euro. Mimo to, Lopez ostatecznie nie przeszedł pozytywnej weryfikacji w Rakowie i pozostał w Katalonii.