Podczas meczu w Poznaniu, zawodnik Stratos Svarnas zdobył decydującego gola, który przyniósł drużynie Rakowa Częstochowa pełną pulę punktów. To była pierwsza ligowa wygrana ekipy pod kierownictwem Marka Papszuna w bieżącym roku. W efekcie tego zwycięstwa, częstochowianie zdołali skrócić dystans dzielący ich od lidera PKO BP Ekstraklasy do jednego punktu. Z drugiej strony Lech Poznań po raz kolejny zawiódł swoich fanów, nie radząc sobie z przeciwnikami po porażce 0:1 z Lechią Gdańsk.
Od momentu rozpoczęcia meczu, ponad 28 tysięcy zapalonych kibiców śledziło dynamiczne starcie na stadionie, gdzie inicjatywę zdawał mieć Lech. Raków na początku spotkania zdawał się „zapraszać” swoich rywali na swoje pole, pozwalając im na pewnym etapie swobodnie manipulować piłką. Jednakże, gracze Lecha nie potrafili wykorzystać tej szansy i stworzyć dogodnych okazji do zdobycia gola. Kacper Trelowski bez trudu obronił strzał z piłki Patrika Walemarka, natomiast uderzenie Mikaela Ishaka zakończyło się na plecach Stratos Svarnasa.
Goście także nie pozostawali w tyle, próbując zaskoczyć bramkarza Lecha, Bartosza Mrozka, strzałami z daleka. Adriano Amorim skierował piłkę bezpośrednio w ręce golkipera, a strzał Ivi Lopeza minął słupkę bramki.