Kiedy Cracovia odwiedziła Częstochowę na spotkanie z miejscowym klubem piłkarskim Rakowem w ten weekend, jej bramkarz Sebastian Madejski znalazł się w niespodziewanej sytuacji. W czasie meczu rozgrywanego w ramach Ekstraklasy, sympatycy Rakowa zdecydowali wykorzystać początek sezonu zimowego do niecodziennej zabawy – rzucając śnieżkami w jego pole karne.
Mecz rozpoczął się korzystnie dla drużyny z Krakowa, która w 25. minucie objęła prowadzenie dzięki golowi Virgila Ghițy. Zawodnik z Rumunii wykorzystał idealne dośrodkowanie Janiego Atanasova z rzutu rożnego. Jednak największe emocje przyniosło coś innego.
Po przerwie, kiedy mecz wszedł w drugą połowę, kibice Rakowa zaczęli obrzucać śnieżkami Sebastiana Madejskiego, bramkarza „Pasów”. Ta niecodzienna akcja została określona przez Jakuba Treća z „Przeglądu Sportowego” jako „dziecinada i totalna głupota” oraz „żenujące zachowanie”. Echo tej opinii znalazło się w komentarzu Michała Knury, który określił takie zachowanie kibiców jako nienormalne, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że ich drużyna Raków musiała w tym czasie odrabiać straty.
Ostateczny wynik meczu to remis 1:1. W końcówce gry, Bartosz Nowak skutecznie wykorzystał rzut karny, zdobywając punkt dla swojej drużyny.